loading...
Turystyka Górska
Sporty Górskie
loading...
Strefa Outdoor
Kultura
loading...
Kultura

Turystyka

Sport

Sprzęt

Konkursy

W tej chwili w Himalajach i Karakorum mamy dwanaście ośmiotysięczników zdobytych zimą i dwa piękne szczyty, które nie zostały jeszcze zdobyte - K2 i Nanga Parbat. Cóż... Trzeba ruszać! Ktoś musi tego dokonać. I na pewno warto, żeby tę wspaniałą eksplorację zimową dokończyli Polacy, którzy w dorobku mają już dziesięć pierwszych zimowych wejść na ośmiotysięczniki - uważa wybitny polski himalaista Krzysztof Wielicki.

Krzysztof Wielicki, fot: wp.pl

Krzysztof Wielicki, fot: wp.pl

Wielicki jest jednym z trzech Polaków i piątym człowiekiem w historii, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum. I to w jakim stylu! Do wielu zdobytych przez niego gór dopisać trzeba adnotację "pierwsze zimowe wejście", "pierwsze wejście solowe", "wejście nową drogą" lub wejście w rekordowym tempie".

W poniedziałek Wielicki wziął udział w spotkaniu z cyklu "Góry Wartości" zorganizowanym na terenie Uniwersytetu Warszawskiego przez Centrum Myśli Jana Pawła II. Opowiadał o swoich wyprawach, przyjaźniach, partnerstwie i etyce w górach, a także o programie Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015 oraz o perspektywach zdobycia zimą szczytów K2 (8611 m n.p.m.) i Nanga Parbat (8126 m n.p.m.).

"Lodowi Wojownicy" z Polski w natarciu

Polscy himalaiści - jako pierwsi w historii - zdobyli zimą szczyty dziesięciu spośród czternastu ośmiotysięczników, wchodzących w skład Korony Himalajów i Karakorum. Skąd ten fenomen?

- Za czasów PRL ciężko było realizować się w życiu zawodowym, więc postanowiliśmy, że będziemy realizować się w górach - wyjaśnia Krzysztof Wielicki. - W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych sportowcom było łatwo o uzyskanie paszportów. A kiedy już dorwaliśmy się do możliwości wyjazdowych, od razu zaczęło przybywać szczytów. Liczne osiągnięcia, zwłaszcza w pierwszych zimowych wejściach na ośmiotysięczniki, sprawiły, że Polacy dość szybko otrzymali przydomek "Lodowych Wojowników".

Do 1996 roku jedynie pięciu wspinaczy na świecie zdobyło Koronę Himalajów i Karakorum. W gronie tym znaleźli się Włoch Reinhold Messner, Szwajcar Erhard Loretan, Meksykanin Carlos Carsolio i aż dwóch Polaków - Jerzy Kukuczka i Krzysztof Wielicki.

- Ten wynik to prawdziwy ewenement, bo w Polsce nie mamy tak wysokich gór - zauważa Wielicki. - Podczas spotkań na Zachodzie często byłem o tę kwestię pytany. Tłumaczyłem, że w realiach PRL nie było co robić, więc ruszaliśmy w Himalaje. Słuchacze kiwali głowami, ale widziałem, że wcale to do nich nie przemawia. W końcu odpowiedziałem inaczej: "zarówno ja, jak i Kukuczka, mieszkaliśmy na Śląsku, a jest to tak bardzo zanieczyszczona strefa, że po prostu przyzwyczailiśmy się do życia bez dużej ilości tlenu". Dopiero wtedy mi uwierzyli.

Tragedie takie jak na Broad Peak nie zatrzymają alpinizmu

W 2013 roku w polskich mediach o himalaizmie mówiło się przede wszystkim w kontekście pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak, którego 5 marca 2013 roku dokonali Adam Bielecki, Artur Małek, Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski. Niestety, dwaj ostatni zapłacili za to najwyższą cenę - cenę życia.

- Nie chciałbym wiele o tym mówić, bo jest to ciągle świeża sprawa. Zbyt dużo zostało już zresztą w tym temacie powiedziane - zaznacza Krzysztof Wielicki, który był kierownikiem tej wyprawy. - Jak wiadomo, sukces sportowy na Broad Peak został okupiony zbyt dużym kosztem. Czasem w górach zdarza się, że człowiek traci czujność. Zobaczy szczyt, "głupieje" i nie odpuści za cholerę. Ciągnie do góry i trudno mu powiedzieć sobie "stop". W pewnym momencie jest już za późno. Człowiek poddaje się psychicznie i jest koniec.

Niemal równo cztery miesiące po tragedii na Broad Peak w Karakorum tragicznie zginął twórca projektu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015 Artur Hajzer, który podczas wyprawy na Gaszerbrum I (8068 m) odpadł od ściany i spadł w 500-metrową przepaść.

- Wydawało się, że program Polski Himalaizm Zimowy upadnie, ale na szczęście dziś wiadomo już, że będzie kontynuowany - mówi z ulgą Wielicki. - Uważam, że tragiczne wypadki nie są wystarczającym powodem, żeby go kończyć. Ludzie w górach ginęli, giną i będą ginąć. Alpinizmu to jednak nie zatrzyma. Choć oczywiście, trzeba wyciągać wnioski, żeby tych tragedii było jak najmniej.

- Nie chcę, żeby ktoś myślał, że człowiek idzie w góry po śmierć - zaznacza. - Wręcz przeciwnie - wszyscy, których znałem i znam, zawsze chcieli żyć i trzymać się życia. Tyle że góry to emocje - od tych tragicznych aż do wspaniałych. Pamiętam, jak Jurek Kukuczka ronił łzy nad szczeliną, w której pochowaliśmy Andrzeja Czoka, a rok później wracał zimą z Annapurny, śpiewając "Kocham cię życie".

fot:wp.pl

fot: wp.pl

Zostały dwa piękne szczyty - K2 i Nanga Parbat. "Trzeba ruszać!"

Na liście pierwszych zimowych zdobywców ośmiotysięczników widnieją nazwiska 13 Polaków i tylko 3 wspinaczy z zagranicy - Denisa Urubko, Simone Moro i Cory’ego Richardsa.

- W tej chwili w Himalajach i Karakorum mamy dwanaście ośmiotysięczników zdobytych zimą i dwa piękne szczyty, które nie zostały jeszcze zdobyte - K2 i Nanga Parbat. Cóż... Trzeba ruszać! - nie ma wątpliwości Krzysztof Wielicki, który w przeszłości podejmował już próby zdobycia zimą obu wierzchołków.

- Nie wiem, kto weźmie się za K2 zimą, ale ktoś powinien. Denis Urubko zapowiada, że jak tylko Polacy zorganizują taką wyprawę, to natychmiast na nią jedzie. Czyli jednego uczestnika już mamy - mówi pół żartem, pół serio Krzysztof Wielicki. - Co do Nanga Parbat to było już 17 nieudanych prób. W tym roku doszły kolejne nieudane… Oba szczyty ciągle zostają niezdobyte zimą, ale ktoś musi tego dokonać. I na pewno warto, żeby tę wspaniałą eksplorację zimową dokończyli Polacy.

Powyższy tekst jest fragmentem wywiadu z Krzysztofem Wielickim podsumowującym spotkanie z cyklu Góry Wartośći.

Cały tekst dostępny na www.sport.wp.pl

loading...
Dla Niej
loading...
Dla Niego
loading...
Dla Dzieci

Artykuły Strefy Outdoor

loading...
Nowości
Produkty i testy
Porady
Producenci