Najświeższe wieści od „Everest/Lhotse Expedition”
Minął ostatni dzień w Katmandu. Po wieczornym spotkaniu ze znajomymi i wylecieliśmy do Lukli. Prognozy na trekking słabe, deszcz i burze, stąd też nasze obawy o lot. Lot do Lukli ma kilka wymogów dla podróżnych. Silne nerwy, sprawne zwieracze i dużo cierpliwości. Po pięciu godzinach oczekiwania udało się zaokrętować do mikro awionetki i po półgodzinnym szejkerze walnęliśmy w przykrótki pas lotniska w Lukli. Nasz quide chwilowo zaginął, razem z bagażami zresztą.
Dla bywalców: Paradise lodge dalej działa, a właścicielka zwana hmmm tu cytat... Klępą ma się świetnie i jakby coraz młodszą była.
Rafał Fronia