loading...
Turystyka Górska
Sporty Górskie
loading...
Strefa Outdoor
Kultura
loading...
Kultura

Turystyka

Sport

Sprzęt

Konkursy

Alpejska Trylogia

W latach dziewiędziesiątych Thomas Huber, Stefan Glowacz oraz Beat Kammerlander nadają ton i stanowią top ówczesnego wspinania sportowego. W 1994 roku otwierają wielowyciągowe drogi, będące spełnieniem ich kariery. Te trzy linie zostały nazwane „Trylogią alpejską” i do dnia dzisiejszego są jednymi z najtrudniejszych i najbardziej pożądanych wielowyciągówek na świecie. Do tej pory wszystkie jej części udało się skompletować jedynie trzem osobom: Stefanowi Glowaczowi, Haraldowi Berger, OndrzeBenes. Każda z tych osób potrzebowała na przejście „Trylogii” trzech lat. My chcemy to zrobić w ciągu jednego sezonu, co byłoby wydarzeniem bez precedensu w historii wspinania.

Zrobiliśmy to! Nareszcie! To pierwsze słowa jakie przychodzą mi na myśl. Od września ubiegłego roku, kiedy poczuliśmy, że da się pokonać ostatni wyciąg, napinka na Szaty rosła coraz bardziej. W czerwcu się nie udało, w lipcu nawet nie wyruszyliśmy. W sierpniu sklejamy tydzień wolnego. Prognozy na Wilder – leje jak zawsze!

Po tym jak zrobiliśmy Ultima fiamma zastanawialiśmy się co robić dalej. Zdecydowaliśmy, że po dniu resta pójdziemy na kolejną wielowyciągówkę na Piccolo Dain, a dzień później spróbujemy uderzyć na Szaty. La Tigre, il Daino e il Gladiatore tak nazywał się nasz cel to 400 metrowa droga biegnąca na tej samej ścianie co ostania zdobycz. Całość to 9 wyciągów o następujących trudnościach: 7b, II, 7a, 7c+/8a, 6c, 7c+/8a, 6b+, 7a, 6b+.

Pogoda nie zmieniała się od ostatniego wpisu. Leje z mniejszymi lub większymi przerwami na tyle często by uniemożliwić akcję górską. Zdecydowaliśmy wyjechać do Arco aby wreszcie coś się powspinać po suchym. Po wizycie w księgarni i zakupie najnowszego przewodnika po wielowyciągówkach doliny Sarca wybieramy się na 350 metrową drogę Ultima fiamma 7c+/8a.

Minęło już kilka dni wyjazdu ale trudno mówić by można je zaliczyć do udanych. Pierwsze skrzypce gra pogoda. Prognozy przed wyjazdem były dużo łaskawsze niż okazały się w rzeczywistości. W piątek dotarliśmy do Wilder Kaiser przywitani opadem deszczu. Rano po przebudzeniu zobaczyliśmy, że szczyty są już białe. Środek ściany, który przecina pas okapów jest cały mokry. Wiadomo, że od dołu nie ma co próbować. Decydujemy się na wspinaczkę na pik od drugiej strony jak najłatwiejszym terenem i stamtąd zjechać do kluczowego 8 wyciągu, który mieliśmy nadzieję że będzie suchy. To właśnie ten wyciąg wydawał mi się nie do zrobienia.

Wyjeżdżamy dziś po raz kolejny na Trylogię. Plan nie jest do końca sprecyzowany. Jeśli pogoda pozwoli chcemy spróbować jeszcze raz Szaty. Po przejściu Barbary wiemy przynajmniej, że się da. Sprzedała nam patenty na to parszywe miejsce choć szczerze powiedziawszy nie dowiedzieliśmy się więcej, niż sami wiemy. Mamy nadzieję, że swiadomość tego, że ten wyciąg jest osiągalny uda nam się przejść całość. Podstawowy problem tkwi w pogodzie, w Wilder leje już od dobrego tygodnia, więc mamy nadzieję, że wogóle wbijemy się w ścianę. W razie jeśli prognozy się nie polepszą ruszymy w stronę Raikonu...

Łukasz Dudek

loading...
Dla Niej
loading...
Dla Niego
loading...
Dla Dzieci

Artykuły Strefy Outdoor

loading...
Nowości
Produkty i testy
Porady
Producenci