Od kilku lat już głośno mówiło się o niszczycielskich efektach działalności kornika w tatrzańskich lasach. Jest jednak coraz gorzej. Bez trudu i właściwie z każdego szczytu w Tatrach da się dostrzec suche, połamane lasy, ogołocone polany, poniszczone i na wpół wymarłe drzewa.

Jedynym dobrym „efektem ubocznym” tego całego zjawiska jest to, że w pewnych miejscach (np. przy schronisku Roztoka), poodsłaniały się ciekawe widoki. Z drugiej strony brak naturalnej bariery w postaci drzew, zwiększa ryzyko wystąpienia lawin.

Sprawcą całego zamieszczania jest popularny owad – kornik drukarz, zwany też „grabarzem Tatr”. Wybiera on najczęściej świerki właśnie, odpowiednio stare i uszkodzone (np. w wyniku silnych wiatrów). Naukowcy próbują opracować skuteczną i radykalną metodę walki z insektem, ale dostępne obecnie sposoby nie są niestety radykalne.

Działalność tego szkodnika to też efekt złej gospodarki leśnej kilkadziesiąt lat temu. To wtedy właśnie wprowadzono na tereny świerka (bo szybko rośnie). Jednak na pewne panujące tu warunki (np. wichury), drzewa te są całkowicie niedostosowane.

Obecnie, trwają prace nad przebudową tatrzańskiego drzewostanu i wprowadzeniem tu powtórnie rodzimych gatunków drzew, a więc jodłę i buki. Kornik ich nie atakuje.

Kornik drukarz grasuje nie tylko na terenie TPN, ale także np. w Beskidach czy Puszczy Białowieskiej.

Kornik drukarz, źr. Wikipedia
Kornik drukarz, źr. Wikipedia

Bartek Michalak

Źródła:
- Tygodnik Podhalański
- Internet (ogólnie)