Przełęcz Diatłowa – przełęcz na wschodnim stoku góry Chołatczachl w północnej części Uralu. W lutym 1959 r. doszło tam do niezwykle zagadkowej i do dziś niewyjaśnionej, mrożącej krew w żyłach tragedii. W niezbadanych dotąd okolicznościach zginęło dziewięcioro studentów. Zdarzenie to do dzisiaj nie zostało wyjaśnione...

diatłowa0402
fot. Uszkodzony namiot znaleziony przez ekipę ratowniczą (Wikipedia)

Ze względu na brak świadków i jakichkolwiek zdjęć czy nagrań, ustalenia możliwych przyczyn tragedii opierają się na domysłach, sztuce dedukcji, oględzinach miejsca obozowisku wspomnianej grupy studentów. Ogólnie jednak, przebieg całego śledztwa krytykowano ze względu na pojawiające się nieścisłości, a wręcz sprzeczności, na niewłaściwą ocenę materiału dowodowego i jawne błędy oraz opieszałość . W maju 1959 r. sporządzono protokół zamykający dochodzenie. Przyczyny tragedii nie zostały wskazane. Zamieszczono tam jedynie jakieś ogólne zapiski o błędach popełnianych w związku z organizacją wypraw turystycznych i niewystarczającą kontrolę nad ekspedycjami. Przyczyną śmierci członków wyprawy miało być rzekomo tajemnicze „działanie nieznanej siły”.

Jednak ostatnio – 1 lutego tego roku, rosyjska prokuratura podjęła decyzję o powrocie do śledztwa w tej sprawie. Wstępnie brane są pod uwagę trzy możliwe scenariusze. Najczęściej mówi się o:

- zejściu lawiny,

- uderzeniu huraganu,

- tzw. desce śnieżnej (Jest to rodzaj lawiny, powstałej w wyniku osunięcia się warstwy świeżego śniegu, który nie przywarł jeszcze do podłoża bądź oderwania się nawisu śnieżnego).

Wątek kryminalny został póki co całkowicie wykluczony.

Podobnych, tajemniczych wydarzeń w górach jeszcze pewnie parę by się znalazło. Kojarzy mi się chociażby tajemnica Lodowej Przełęczy i związana z tym tragedia Kaszniców (w sierpniu 1925 r.). W niewyjaśnionych do dziś tajemniczych okolicznościach zmarły wtedy nagle trzy osoby...

{youtube}yErnhIjnIZ8{/youtube}


Bartek Michalak

Źródło:
Internet.