Kalatówki usytuowane są na terenie TPN. Nie da się tu podjechać autem. Dotrzeć tu można jedynie na piechotę, po brukowanej ścieżce. Nie powinno jednak to stanowić jakiegoś większego problemu. Droga zajmuje ok. 40 min., jest łatwa i przyjemna.

Kalatówki to jedyny górski hotel w Tatrach w Polsce. Położenie, otoczenie i atmosfera oraz cykliczne imprezy sprawiają iż obiekt ten tętni życiem i nigdy nie jest tu nudno.

Zawody na starym sprzęcie o wielkanocne jajo, związek z polską szkołą jazzu i polską szkołą filmową, wydarzenia podczas II wojny światowej - cała zresztą tutejsza historia tworzą niezwykłą wręcz atmosferę.

2502kalatówki

To przede wszystkim mekka dla narciarzy i sportów zimowych. Szusować można głównie w okolicy Kalackiego Upłazu gdzie funkcjonuje normalny wyciąg. W ogóle, trafia tu wielu turystów, którzy szukają spokoju i kontaktu z naturą, ale zależy im na nieco wyższym standardzie niż w typowych schroniskach. Wiele rodzin z dziećmi, a także grupy:

-szkoleniowe,

-narciarskie.

Od 1911 r. (za sprawą decyzji Towarzystwa Tatrzańskiego) funkcjonowało tu górskie schronisko, które po pożarze ostatecznie spłonęło. Nigdy go nie odbudowano. Zamiast tego, stanął wielki i nowoczesny hotel, który po kilku remontach i przebudowach ostatecznie doczekał się obecnych kształtów i wysokich standardów.

Encyklopedia schronisk tatrzańskich wzmiankuje:

Był to jeden z obiektów wybudowanych w Zakopanem w związku z organizacją Mistrzostw Świata FIS w roku 1939. Od początku wielka bryła hotelu budziła sporo kontrowersji. Jednak na ówczesne czasy obiekt ten był jednym z najokazalszych i najbardziej komfortowych hoteli polskich. Estetyczny wystrój wnętrz, obszerna, przeszklona jadalnia z pięknym widokiem na góry, sala klubowa, świetlica, duży taras, bufet turystyczny - wszystko to sprawiało, że obiekt cieszył się niesłabnącym powodzeniem, szczególnie wśród gości zagranicznych.

Niezwykle barwna historia, pamiątkowe zdjęcia, wspomnienia takich szacownych gości jak sam Namysłowski, Holoubek, Polański, Kurylewicz, Karolak i wielu, wielu innych czynią to miejsce iście magicznym.

Oficjalna strona: kalatowki.pl

Obecnie, szefową Kalatówek jest przemiła Pani Marta Łukaszczyk. To chyba też w dużej mierze jej górska pasja, zaangażowanie i przekonanie, że to co robi jest słuszne, nadaje temu wszystkiemu „odpowiednio, słodki smak”.

Mimo licznych spraw, mieliśmy chwilkę by się spotkać i porozmawiać.

Już w zasadzie od pierwszego kontaktu, bije od niej niesamowite ciepło i dobroć.
Bieżące sprawy hotelu są wszechobecne:

-remonty,

-dbanie o wysoki standard usług,

-odpowiednie usługi gastronomiczne – restauracyjne.

Sprawy związane z obsługą Kalatówek nie znikają jak „za dotknięciem magicznej różdżki”, z chwilą zakończenia ośmiogodzinnego dnia pracy... Wieczory to bowiem czas aby skoordynować pracę załogi i rozplanować pracę na kolejny dzień. To także chwila aby przyjrzeć się uważniej informacjom pogodowym (i np. podjąć decyzję o ewentualnym odśnieżaniu następnego dnia rano – odśnieżać bowiem trzeba zawsze...)

I tak już ta „górska przygoda z Kalatówkami” Pani Marty trwa od 1976 r. A zaczynała zwyczajnie – od szeregowego stanowiska w biurze. Teraz nie wyobraża sobie być gdzie indziej – z dala od gór i hotelu. Tu, jak sama zresztą mówi, każda pora roku ma swój urok - nawet ponura jesienna aura...

Kiedy w tym całym zgiełku codziennych spraw i gonitwy, pojawia się chwila wolnego czasu, Pani Marta znika na górską wycieczkę pieszą lub skitourową. Zawsze chętnie podziwia krokusy, delektuje się oscypkiem, kibicuje zawodnikom podczas zmagań „O Wielkanocne Jajo” czy słucha jazzu podczas Jazz Campingu. Są też takie momenty, kiedy największą przyjemność daje po prostu leniuchowanie na tarasie. I chyba to jest też wspaniała pointe.

Czasem bowiem wystarczy zwyczajne bycie tu i teraz...

{youtube}XwV3BWZ1TdI{/youtube}

Bartek Michalak

Źródła:
http://www.portalgorski.pl/,
Internet (ogólnie).