Szczyt przyciąga turystów ze względu na ładne widoki – widoczna jest również odległa Babia Góra.

Jesień to piękna pora roku – szczególnie w górach.
Tatry Zachodnie (a tam właśnie leży Wołowiec) znacznie różnią się swoim wyglądem od pozostałej części Tatr. Tatry Zachodnie są o wiele łagodniejsze, więcej tu trawy, lasów, a tym samym kolorów – szczególnie pięknie robi się w okolicy jesienią (i oczywiście wiosną, kiedy to kwitną krokusy).
Jeszcze taka krótka informacja:
• najwyższym szczytem Tatr Zachodnich jest leżąca po słowackiej stronie Bystra – 2248 m n.p.m.,
• po stronie polskiej, najwyższym punktem jest wierzchołek Starorobociańskiego Wierchu (2176 m n.p.m.).
I oczywiście, że „zaliczyć” Rohacze, przejść Czerwone Wierchy, stanąć na Giewoncie czy zrobić sobie spacerek dolinkami niewątpliwie warto i cudownie, ale nie być na Wołowcu to rzecz wręcz karygodna. :)
Wołowiec sam w sobie liczy 2063 m n.p.m. To kopulasty szczyt. Bytują tu kozice i świstaki. Szczyt przyciąga turystów ze względu na ładne widoki – widoczna jest również odległa Babia Góra.
Na Wołowiec można dostać się idąc szlakiem na kilka sposobów.
Jednak szlak prowadzący boczną granią z Grzesia przez Długi Upłaz i Rakoń na Wołowiec zdaje się być (przynajmniej w Polsce) najbardziej popularny.
Zakładany czas przejścia to ze schroniska około mniej niż 3 godziny, a właściwie po ok. 2 godzinach marszu jesteśmy już na grani. Obserwujemy super widoki, cieszymy się z coraz to lepszej, szerszej panoramy i zdobywamy kolejne cenne metry odległości i wysokości.
Wołowiec ogólnie jest łatwą górą i co istotne – zdobywany od tej strony – względnie bezpieczną zimą.
W Tatrach Zachodnich bowiem spada dosyć dużo lawin. Tu w momencie zdobycia Grzesia – osiągnięcia wysokości 1653 m n.p.m., cały czas praktycznie podchodzimy pod górę – zdobywamy wysokość, krocząc tym samym po super bezpiecznym terenie, po grani - a tu lawiny nie mają jak zaistnieć...


 


Bartek Michalak

Źródła:
http://www.portalgorski.pl/,
https://polskapogodzinach.pl/,

Wikipedia.