Beskidy

Nie zawsze musi być tak samo, więc tym razem będzie inaczej. Kolejna część wyprawy Głównym Szlaku Beskidzkim z dotychczasowym przewodnikiem niewiele będzie miała wspólnego. Dlaczego? O tym za chwilę, a póki co zacznijmy od szybkiego podsumowania.

Gęsty, ciemy las, a tuż za nim – samotna, położona wysoko w górach polana. Na niej – opuszczony paterski szałas, a pod nogami - ocean krokusów. Jesteśmy w Gorcach. 

Niektórzy twierdzą, że odcinek między Beskidem Żywieckim, a Gorcami to najnudniejszy fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego. Mylą się! Zapraszam na kolejną część wyprawy GSB i zapewniam, że nudno nie będzie.

Oto przed nami Ona, Najwyższa - Babia Góra. Pochylcie czoła przed majestatem Królowej Beskidów, bo bardziej wyniosłego szczytu już na GSB nie uświadczycie. A teraz pozwólcie, że po tym nieco zbyt patetycznym wstępie (nie mogłem się powstrzymać), przejdę do rzeczy i wyjaśnię, o czym będzie kolejna część przewodnika.

Po pierwszym etapie naszej wyprawy zawędrowaliśmy do Węgierskiej Górki, czyli miejscowości, w której kończy się tłoczny Beskid Śląski, a zaczyna Beskid Żywiecki. Nadeszła więc chwila, aby zmierzyć się z najwyższym pasmem górskim na Głównym Szlaku Beskidzkim.