13-go grudnia 2002 r. w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Będzinie odbyło się siódme już spotkanie z serii "Na szczycie". Gościem biblioteki była słynna polska alpinistka - Anna Czerwińska. Wśród zaproszonych znaleźli się także Ryszard Pawłowski, Zbigniew Terlikowski (który pojawił się, ale niestety tylko na moment) oraz Krzysztof Wielicki i Dariusz Załuski (Ci dwaj ostatni ze względu na przygotowania do wyprawy na K2 nie mogli przybyć). Sala wypełniona była po brzegi. Kamerzysta, fotografowie i dziennikarze nie mieli czasu na próżnowanie, a "Rysio" (jak pieszczotliwie nazywała Pawłowskiego Czerwińska) sprzedawał fantastyczne kalendarze (oczywiście z własnym autografem!) na 2003 r., wydane z okazji złotego jubileuszu zdobycia Mt. Everestu.

Pokaz slajdów i filmu składał się z czterech części. Pierwsza poświęcona była zdobyciu przez Annę Czerwińską Korony Ziemi. Następnie odbyła się projekcja filmu zatytułowanego "Przypadki Pani Ani". W trzeciej części zaprezentowano przeźrocza ze zdobycia Ama Dablam. Na koniec alpinistka odpowiedziała na pytania widowni.
Anna Czerwińska jest pierwszą Polką, która zdobyła Koronę Ziemi (pierwszym Polakiem jest Leszek Cichy), czyli najwyższe szczyty z każdego kontynentu (szczytów jest w sumie dziewięć, ponieważ trwają spory o najwyższą górę Europy: Mont Blanc czy Elbrus? Ponadto traktując Australię i Oceanię jako osobne kontynenty do zdobycia pozostają: Góra Kościuszki i Carstensz Pyramid).
Anna Czerwińska zdobywanie Korony Świata określiła jako "najfajniejszą rzecz, jaką udało jej się zrobić". Była to jej zdaniem fantastyczna przygoda, którą w całości sama zorganizowała i sama do końca przeprowadziła, dzięki czemu miała pełną dowolność i swobodę działania. Największe problemy alpinistce przysporzył Mt. Everest, którego dopiero czwarta próba zdobycia zakończyła się pełnym sukcesem.
Pokaz okraszony komentarzami pani Ani (a trzeba przyznać, iż ma Ona dar ciekawego opowiadania) rozpoczął się slajdami ze zdobywania Aconcagua (6959 m n.p.m.), położonej w Andach najwyższej góry Ameryki Południowej i jednocześnie jednego z najniebezpieczniejszych szczytów świata. Niebezpieczeństwo to polega na tym, że wchodząc na Aconcagua bardzo szybko zdobywa się wysokość, co łatwo może prowadzić do choroby wysokościowej. Na Aconcagua Anna Czerwińska wspinała się tzw. "drogą Polaków przez lodowiec" (jedynie końcówkę zrobiła klasyczną drogą). Andy nie zrobiły jednak na polskiej alpinistce pozytywnego wrażenia, przede wszystkim ze względu na dużą ilość piargów, które powodują, że okolica jest zupełnie inna niż w pozostałych górach świata, w jakich miała okazję być.
W przeciwieństwie do Aconcagua kolejny szczyt zdobyty do kolekcji "Korona Ziemi" - Kilimandżaro (5895 m n.p.m.) - był tym, który pozostawił po sobie najlepsze wspomnienia, ze względu na piękno, tego wygasłego wulkanu w Afryce.
1996 rok był dla Anny Czerwińskiej niezwykle obfitujący w wydarzenia. W tym roku zdobyła Mt. McKinley (6194 [6187] m n.p.m.) - najwyższy szczyt Ameryki Północnej. Jest to niebezpieczna, trudna góra, na której niskie temperatury, częste wichury i problemy z orientacją w terenie mogą przysporzyć alpiniście naprawdę dużych problemów. Anna Czerwińska przyznała się, że na początku miała ogromne problemy z chodzeniem z sankami i rakietami, z którymi na szczęście zdołała sobie w końcu poradzić. Te "polarne góry", jak określiła je polska alpinistka, charakteryzują się tym, że jest tam wiele śniegu, lodu, a mało terenów skalnych i panuje przejmujące zimno. Podobnie jak w drodze na kolejny, zdobyty w tym samym roku szczyt - Elbrus (5633 m n.p.m.). Elbrus był z resztą pierwszą górą, która rzuciła Annę Czerwińską na kolana - dosłownie i w przenośni. Alpinistka bowiem, żeby wejść na niego musiała momentami czołgać się na kolanach; ale trud się opłacił i do Korony Ziemi pozostały jeszcze tylko cztery szczyty.
Góra Kościuszki (2228 m n.p.m.) to najłatwiejszy szczyt spośród wszystkich zdobytych dziewięciu. Szczyt, który ze względu na niską wysokość Czerwińska zlekceważyła i jak sama przyznała, niezwykle na nim zmarzła.
W 1997 r. Anna Czerwińska podjęła z "Rysiem" swoją pierwszą próbę zdobycia Mt. Everestu. Próba nie powiodła się, ale już w 1998 r. przyszła kolej na następny sukces - zdobycie Mt. Vinson (5140 m n.p.m.) na Antarktydzie. Nieco później naszej alpinistce nie oparł się także Carstensz Pyramid (4887 m n.p.m.) w Indonezji. A zadanie, którego się podjęła nie było łatwe, także ze względu na trudności z dostaniem się w rejon góry. Pod szczyt można przemieścić się albo przez Kopalnię Złota, albo przez dżunglę. Ten drugi sposób jest o tyle niebezpieczny, że mają tam miejsce częste wojny plemienne i można łatwo zginąć z rąk tubylców. Kopalnia Złota zaś przez długi okres nie chciała wydać pozwolenia na przejazd przez jej teren. Ale w końcu udało się i po trudnej, skalnej wspinaczce w deszczu i śniegu, Anna Czerwińska i Leszek Cichy stanęli na szczycie Carstensz Pyramid. Dla Polaka był to ostatni szczyt w Koronie Ziemi, Polce pozostał jeszcze jeden, ten najtrudniejszy... Mt. Everest.
Mt. Everest trzy razy oparł się atakom Anny Czerwińskiej, ale w końcu przy czwartej próbie (tym razem przeprowadzonej od strony nepalskiej) Polka stanęła na jego szczycie. Trzeba przyznać, że alpinistka wiele ryzykowała decydując się, po nocy spędzonej na wysokości 8000 m i przy bardzo silnym wietrze, na atak szczytowy. Przy schodzeniu pogoda popsuła się znacznie, ale w końcu udało się jej zejść do bazy. Co wtedy czuła? Czerwińska stwierdziła, że dopiero w bazie zdała sobie sprawę, że "ma już za sobą Everest, potem że Koronę Ziemi i że dopiero teraz może sobie wybierać góry, które chce zdobywać". (Na pokazie zabrakło zdjęć z pierwszego zdobytego szczytu do Korony Ziemi - Mont Blanc, ale ze względu na popularność góry nie były one niezbędne).
Po pierwszej serii slajdów, przyszedł czas na podziękowania za współpracę, które z rąk gospodyni spotkania, Dyrektor Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Będzinie - Pani Janiny Mirosławskiej odebrali min.: Anna Czerwińska, Ryszard Pawłowski oraz Arek Smolnik (sponsor imprezy, właściciel sklepu "Turystyka i Góry" w Dąbrowie Górniczej).
Następnie miała miejsce projekcja filmu Darka Załuskiego "Przypadki Pani Ani". Fantastyczne zdjęcia wykonane podczas zdobywania Lhotse, monolog Anny Czerwińskiej o niej samej, o życiu i o wspinaniu, a całość dopełniona nastrojową muzyką nepalską. Co ciekawe większość monologu została nagrana podczas wspinaczki, co dodaje autentyzmu filmowi; w końcu na wysokości 8000 m z rakami i ciężkim plecakiem nikt nie ma ochoty na grę; w takich warunkach człowiek zdejmuje wszystkie maski i pokazuje się taki, jakim jest w rzeczywistości.
W następnej części zostały zaprezentowane slajdy ze wspinaczki na Ama Dablam (6856 m n.p.m.), wyprawy pod kierownictwem R. Pawłowskiego.
Anna Czerwińska odpowiedziała także na liczne pytania zadane przez publiczność. Przede wszystkim dowiedzieliśmy się, jakie są plany naszej alpinistki. Otóż w przyszłym roku na wiosnę planuje Ona wyjazd na Dhaulagiri, a jeśli pozwoli na to sytuacja polityczna Pakistanu to także na Gasherbrumy. Chciałaby także zdobyć Pumori. Podstawowym problemem jest jednak dla Czerwińskiej znalezienie partnera. Wyznała: "ja naprawdę nie mam z kim jeździć, bo albo ludzie nie chcą, albo nie mają pieniędzy, albo nie mają zdrowia".
Po zakończeniu oficjalnej części spotkania wspólnym zdjęciom, rozmowom i żartom nie było końca. Na zaproszenie Pani Dyrektor Janiny Mirosławskiej wszyscy udali się do kawiarenki bibliotecznej na lampkę wina i nie tylko...


Tekst: Dominika Kowalewska: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Zapraszamy także na relację fotograficzną z tego spotkania. W przypadku jakichkolwiek komentarzy lub pytań, podaję adres e-mail Klubu: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. lub zapraszam na forum dyskusyjne na stronie klubowej.