Artykuły
W poznawaniu gór i rozwoju turystyki, szczególnie w początkowej fazie ogromną rolę odgrywały towarzystwa turystyczne. Zrzeszały one miłośników gór, którzy zajmowali się ich poznawaniem, opisywaniem, badaniem, udostępnianiem i popularyzowaniem wśród szerokiej publiczności. Nie inaczej było w Tatrach i innych górach Polski. Tym bardziej zdumiewa, że wiedza na ten temat jest stosunkowo niewielka, a w poważnych źródłach znaleźć można nieprawdziwe informacje. W Polsce standardowo powtarza się jakoby Towarzystwo Tatrzańskie było "szóstą na świecie organizacją górską", co mija się z prawdą. Wiele prekursorskich stowarzyszeń odeszło w zapomnienie nawet w swoich ojczystych krajach. Poniżej przypomnę niektóre z tych organizacji. Ze względu na skąpe i trudno dostępne źródła można to traktować jako pierwsze przybliżenie rozległej tematyki.
17 – 18 .10.2009 r. Jesienne spotkanie klubowiczów
Serdecznie zapraszamy koleżanki i kolegów klubowych (wraz z osobami towarzyszącymi) na jesienne spotkanie, które odbędzie się w dniach 17 i 18 października. Proponujemy w sobotę od godz.17.00 ognisko w sadzie na terenie siedziby klubu oraz wspólną wspinaczkę w Skałkach Rzędkowickch i w Górze Aptece w dniach 17 i 18 października.
W czasie trwania imprezy koleżanki i koledzy klubowi będą mogli rozbić namioty w sadzie, nie ponosząc żadnych opłat za biwakowanie. Osoby towarzyszące (nie zrzeszone w klubie) zapłacą za biwakowanie 8 zł .
W imieniu Zarządu
Przezes JKW - Danuta Wach
Jak to już stało się niemal nową świecką tradycją w Jurajskim Klubie Wysokogórskim wraz z nadejściem wiosny kolega Kajetan przeprowadza szkolenie z pierwszej pomocy – a, że są one potrzebne, przekonać się można obserwując przebieg zajęć. Na początku oczywiście jest łatwo – wszyscy wszystko wiedzą – zapewniamy sobie bezpieczeństwo, wykonujemy kolejne czynności, skuteczność ratowania oscyluje circle about 100%. Przysłowiowe schody zaczynają się podczas pierwszych ćwiczeń praktycznych – jeden z samochodów, w którym litościwie oszczędziliśmy szyby, imituje udział w wypadku. Grupka kursantów świeżo po wykładzie raźno zabiera się do pracy – efekt całkiem niezły – zabezpieczających gumowych rękawiczek nie założył nikt :). Parafrazując hasło reklamowe – troje uratowanych, 5 szczęśliwych ratowników, HIV gratis. Gdy już udało nam się mniej więcej bezbłędnie wykonać zadanie, Kajetan przygotował gwóźdź programu. Nosze, które intrygowały mnie już od dłuższego czasu zostały wykorzystane w bardzo ciekawy sposób. Na „ochotniczkę” wybrana została Mallory – przywiązana pasami, opatulona brezentem, w kołnierzu usztywniającym - niczym Kleopatra została wniesiona przez osobistych szerpów na szczyt Zegarowej Turni. Jaki kraj, taka lektyka chciałoby się rzec – z każdym uderzeniem noszy o skałę. Nasze manewry budziły sporą sensację wśród wspinaczy, baliśmy się nawet, że sam JOPR w trosce o swój monopol ratowania na Jurze, wyskoczy gdzieś z zakrętu na quadach, z TVN i całym rynsztunkiem bojowym. Skoro ktoś wniósł – znieść a raczej zwieść musiał ktoś – nie chcąc mieć na sumieniu Mall – wysłaliśmy Giaura – w końcu jak zginąć to razem – kolega Giaur chyba nigdy tak długo nie sprawdzał jeszcze stanu zjazdowego jak w niedzielę – w końcu udało się bezpiecznie zjechać na sam dół. Oprócz dużej liczby funu – operacja ta uświadomiła nam jak ciężko poruszać się z noszami w trudnym górskim terenie, mimo że nasz teren to było jakieś 0+ to namęczyliśmy się okrutnie. Pełni świadomi, świadomi, że hej – naszej wiedzy z pierwszej pomocy, późnym popołudniem rozjechaliśmy się do domów uważając XIII oficjalne spotkanie JKW za udane.
Dostałem w poniedziałek smsa – w niedzielę uderzamy na ostatni zimowy lajcik. Potrzebne dwie dziaby, smyczka i uprząż, max nachylenie 55 stopni, żleb napchany śniegiem, nie bierzemy lin. Mhm dla mnie bomba pomyślałem, po małych perturbacjach stałem się posiadaczem dwóch dziabek i pełen podekscytowania udałem się do Nowego Targu, aby z resztą ekipy zameldować się w Palenicy Białczańskiej, a później ok. 7:30 w Morskim Oku.