Wczoraj Simone Moro, David Goetler i Emilio Previali opuścili bazę pod Nanga Parbat. Po decyzji Daniela Nardi o przerwaniu wyprawy, pod Nangą została już tylko czwórka Polaków oczekująca na okno pogodowe przed końcem zimy, tj. 21. marca.

Pakowanie sprzętu wyprawy TNF, fot: Simonemoro.com

Pakowanie sprzętu wyprawy TNF, fot: Simonemoro.com

Kilka dni temu pisaliśmy również o wycofaniu się polskiej wyprawy, jednak po ostatniej rozmowie z Tomkiem Mackiewiczem wszelkie wątpliwości zostały rozwiane. Polacy potrzebują dokończyć załatwianie spraw wizowych oraz spraw związanych z pozwoleniem na wejście na Nangę Parbat

Także ten... Ciśniemy! A ja może wyjaśnię zamieszanie. Skąd nius o zakończeniu wyprawy? Otóż od Emilio. Rozmawiałem z nim i powiedział mi że Tomek z Davidem zawracają i oni kończą wyprawę. Spytałem co tam u naszych chłopaków (bo z nimi miałem kontakt właśnie przez Emilia) powiedział, że też schodzą do bazy i będą się składać. Ale na szczęście to ściema! Jutro postaram się na późny wieczór lub pojutrze rano dotrzeć do bazy i ciśniemy do góry!!!

Co do porównywania "Szymków" do nas, to są to dwa różne punkty widzenia świata, gór i dwa zasadniczo różne sposoby wspinania. to i tyle – Wyjaśnia Michał Obrycki.

W wywiadzie dla hiszpańskiej gazety El Pais, Simone Moro mówi o przyczynach przerwania ataku szczytowego:
David dotarł dna wysokość 7200 metrów. Zobaczył, że droga do szczytu jest bardzo długa i ma dużo technicznych momentów. Spodziewał się, że będzie łatwiej. Oceniliśmy, że potrzeba co najmniej pięciu ciepłych dni, żeby to się udało. Szczerze powiem, że nie spodziewam się okna pogodowego w najbliższych dniach, dlatego postanowiliśmy już teraz opuścić bazę pod Nanga Parbat. Polacy zostają do końca zimy. Życzę im wszystkiego dobrego
Simone Moro i David Goetler już zapowiedzieli powrót pod Nange Parbat w przyszłym roku. Simone mówi, że będzie próbował przekonać Denisa Urobko aby również do nich dołączył.

W przyszłym roku Simone Moro nie zdecyduje się jednak na wybór drogi Shella, którą w tym roku razem z Polską wyprawą próbował atakować szczyt. Moro prawdopodobnie wybierze wspinaczkę od strony Doliny Diamir, gdzie w ubiegłym roku doszło do tragedii przy udziale pakistańskich terrorystów.

To o wiele krótsza droga niż droga Schella. Jest też krótsza od najpopularniejszego wariantu na Nanga Parbat, czyli drogi Kinshofera. Plus jest więc taki, że nie trzeba zabezpieczać ją ogromną ilością lin poręczowych, na co traci się mnóstwo czasu. To jednak niebezpieczna trasa, której fragment wiedzie pod wielkimi serakami (lodowymi nawisami) i jak przyznał Moro, przejście pod nimi „to gra w rosyjską ruletkę”. Poza tym Nanga Parbat od strony Diamir to ciemne i zimne miejsce. Słońce świeci tam tylko kilka godzin dziennie - dlatego Polacy wybrali cieplejszą, ale dłuższą drogę Schella.
- Jest tam niebezpiecznie, ale myślę, że to jednak najlepszy wybór na zimową próbę. Droga na szczyt jest krótsza i nie potrzebujemy aż tylu dni dobrej pogody, co daje nam kilka opcji - mówi Simone Moro

źródło: off.sport.pl, alititudepakistan.blogspot.com