W końcówce marca udało nam się zdobyć kolejne cztery szczyty z Korony Gór Polskich. Był to Skopiec leżący w Górach Izerskich, Wysoka Kopa leżąca w Górach Kaczawskich, w Rudawach Janowickich weszliśmy na Skalnik, a na sam koniec dorzuciliśmy Masyw Ślęży.

Budzik nastawiony na 2:30 w nocy z piątku na sobotę i z małym poślizgiem jesteśmy o godzinie 3:30 w trasie. Na dzień dobry przywitała nas już tradycyjnie gęsta mgła, w której jechaliśmy do wschodu słońca. Szczęśliwie udało nam się zajechać do pierwszego celu, czyli wioski Komarna ,z której startujemy na najwyższy szczyt Gór Kaczawskich - Skopiec (724m. n.p.m.)

SKOPIEC (724m. n.p.m.)

Auto zostawiamy w lesie i startujemy z wysokości około 450 m n.p. m. czyli czeka nas raczej spacer niż wspinaczka. Startujemy szlakiem zielonym. Po kilku minutach wybieramy odgałęzienie w lewo, a po kilku następnych dochodzimy do skrzyżowania ze szlakiem niebieskim. Chwilę się wahamy czy skręcić w lewo, czy w prawo. Decydujemy się iść w lewo i jest to mądry wybór. Po paru minutach widzimy szczyt Baraniak z charakterystyczną wieżą telewizyjną. Idziemy ładną widokową drogą pośród malowniczych łąk i pól. Idąc cały czas pod górę łatwo dochodzimy na szczyt. Warto dodać, iż niestety nie prowadzi tu żaden szlak. Powiedzmy sobie szczerze: jest to najmniej atrakcyjny szczyt z całej listy KGP i zdobywany jest na ogół "z obowiązku". Dlatego wycieczkę na Skopiec warto połączyć z dłuższą wyprawą po Kaczawskich Górach, które są od tego nieszczęsnego Skopca na ogół ciekawsze.
Szybko Robimy pamiątkowe zdjęcie i kierujemy się na następny szczyt z listy, czyli Wysoką Kopę.

Skopiec (724m. n.p.m.)

Skopiec (724m. n.p.m.)

WYSOKA KOPA (1126m. n.p.m.)

Po niezbyt ciekawym Skopcu udaje nam się trafić na malowniczą trasę prowadzącą na najwyższy szczyt Gór Izerskich, czyli Wysoką Kopę. Zdecydowaliśmy się wystartować ze Szklarskiej Poręby. Szlak pod koniec marca był jeszcze kompletnie zasypany śniegiem. W wielu miejscach był to śnieg już roztapiający się przez co non stop ktoś wpadał w dziury po sam pas zalewając sobie przy okazji buty.

Ze Szklarskiej idziemy początkowo niebieskim szlakiem przez las i po jakimś czasie docieramy do Zawaliska skąd przechodzimy do kamieniołomu aż do rozwidlenia szlaku na Kopę. Warto dodać że po drodze mijamy starą kopalnię kwarcu skąd rozpościera się malowniczy widok na całą okolicę. Nasz szlak jest kompletnie nieprzetarty. Bardzo szybko tracimy więc go z oczu. Wokół mamy tylko białą pustynię z wystającymi iglakami i kikutami drzew. Jakimś cudem udaje nam się w końcu wejść na właściwą drogę przechodząc przez prowizoryczny, podstarzały mostek obieramy azymut i idziemy na szczyt. Nie jest to łatwe, ponieważ w tych warunkach kompletnie nie wiemy czy kierujemy się w dobrą stronę. W pewnym momencie widząc, że nie mamy już gdzie iść w górę szukamy wśród białego puchu i iglaków jakiegokolwiek oznaczenia że znajdujemy się na szczycie Wysokiej Kopy. Szczęśliwie znajdujemy je po nie małym czasie i zdobycie kolejnego szczytu puentujemy wspólnym zdjęciem.

Wysoka Kopa

Wysoka Kopa

Szybko kierujemy się w dół, ponieważ tempo w tych warunkach jest kiepskie, po drodze wybieramy szlak przez Wysoki Kamień gdzie wstępujemy na herbatę i późnym wieczorem meldujemy się w Szklarskiej porębie na zasłużony odpoczynek przed następnym dniem.

SKALNIK (945m. n.p.m.)

Na drugi dzień budzimy się skoro świt i szykujemy się do wymarszu. Początkowo zamierzaliśmy wybrać się na najwyższy szczyt Karkonoszy, ale przez trudne warunki nie bylibyśmy w stanie zrobić w tym dniu nic więcej. Szybko decydujemy się że pierwszym niedzielnym szczytem z listy KGP będzie najwyższy szczyt Rudaw Janowickich czyli Skalnik. Zdobywanie tej góry to nie taka prosta sprawa. Zaczynamy szlakiem zielonym (rowerowym) który wiedzie przez wieś Gruszków gdzie łączy się za szlakiem żółtym. Od krzyża na końcu wsi zaczyna się na prawdę mocne podejście do góry, żółty szlak łączy się ze szlakiem czerwonym i przez Wilczysko, Kamienną Ławkę wspina się aż na szczyt Mała Ostra. Jest to zespół skał, a właściwie kilka zespołów skał, na których mieszczą się punkty widokowe. Można z nich podziwiać całą kotlinę Jeleniogórską, Rudawy Janowickie, Karkonosze i gołoborze Skalnika. Turyści bardzo często mylą skalisty szczyt z właściwym szczytem. Z tego miejsca na szczyt prowadzi niebieski szlak. Po 15 minutach znajdujemy się na szczycie. Widoków stad niestety nie ma aż tak fajnych jak z Małej Ostrej, ponieważ znajduje się to w głębokim lesie. Standardowo robimy pamiątkowe zdjęcie i decydujemy, że w tym dniu uda nam się w drodze powrotnej zdobyć jeszcze jeden szczyt z KGP.

Skalnik

Skalnik

MASYW ŚLĘŻY (718m. n.p.m.)

Kierując się w rodzinne strony po drodze zahaczamy o Ślężę. Autem podjeżdżamy do Sobótki gdzie zostawiamy auto i maszerujemy na szczyt. Musimy się przyznać że zlekceważyliśmy te górę, ponieważ nastawiliśmy się na godzinny spacerek pod niewielkie wzniesienie, a tu okazało się iż kilka mocniejszych podejść dało nam ostro w kość :) Po jakiś dwóch godzinach „walki” udaje nam się wejść na szczyt tuż przed zachodem słońca. Na samej górze znajduje się fajna polana, gdzie Wrocławiacy korzystając z malowniczego widoku na panoramę swojego miasta urządzają sobie grille i ogniska. Trzeba przyznać, że dość oryginalny sposób na spędzenie weekendu i jedynie można im pozazdrościć tego miejsca. Na samym szczycie znajduje się też mały, zniszczony kościół, na renowację którego zbierane są środki pieniężne. My idziemy dalej – na wieżę widokową skąd oglądamy zachód słońca i szybko schodzimy na dół by udać się w drogę powrotną do Wielkopolski. Późnym wieczorem docieramy do rodzinnego Kościana, po drodze planując następną wyprawę :)

Kościół na szczycie Ślęży

Kościół na szczycie Ślęży