loading...
Turystyka Górska
Sporty Górskie
loading...
Strefa Outdoor
Kultura
loading...
Kultura

Turystyka

Sport

Sprzęt

Konkursy

– Hurra! Hurra! Dziękujemy wam bardzo w imieniu swoim i całego kraju! – to przerywany trzaskami, zakłóceniami, niewyraźny głos himalaisty Andrzeja Zawady, który 17 lutego 1980 roku, przez radiotelefon gratulował Leszkowi Cichemu i Krzysztofowi Wielickiemu pierwszego wejścia na Mount Everest zimą. Wyprawa odbyła się pod kierownictwem Andrzej Zawady, a udział wzięli między innymi Leszek Cichy, Krzysztof Wielicki, Andrzej Zygmunt Heinrich, Krzysztof Żurek czy Ryszard Gajewski.

Gdyby to nie był Everest

Krótki fragment rozmowy między Andrzejem Zawadą, Krzysztofem Wielickim oraz Leszkiem Cichym przywitał uczestników spotkania z ostatnim z nich. W dniu wejścia na szczyt Leszek Cichy miał 29 lat. – Byłem przed trzydziestą, a więc szybko udało mi się coś wielkiego osiągnąć. – wspominał Cichy, który dziś (14 listopada 2012) skończył 61 lat. Wiek nie powstrzymuje go przed podróżowaniem w najdalsze zakątki świata i zdobywaniem górskich szczytów. Podczas spotkania z cyklu „Góry wartości”, które odbyło się 13 listopada, skupił się jednak na opowieściach górskich, z czasów młodości.

– Pokażę teraz państwu film, który jest wyjątkowy. Żadna z przedstawionych w nim scen nie jest tak zwaną dogrywką. Wszystko, co w nim pokazano nagraliśmy na taśmę podczas wyprawy. – powiedział Cichy. Pokazał trwający 30 minut film: „Gdyby to nie był Everest”, który został nakręcony podczas tamtej wyprawy. Na co dzień film jest trudno dostępny, ale warto go zobaczyć. Wrażenie robi chociażby to jak wyglądały ówczesne wyprawy, zwłaszcza pod względem sprzętowym. Jedna ze scen pokazuje gwałtowną zmianę pogody, zaczyna wiać i słyszymy głos jednego z uczestników, który przez radiotelefon podaje następującą informację. – Ich aktywność w trójce sprowadza się do trzymania namiotu, który jest cały połamany i poszarpany.

cichy-spotkanie-500

 

Dokument opiera się przede wszystkim na zapisach dźwiękowych rozmów uczestników przebywających ponad bazą wyprawy z tymi przebywającymi na dole. Słychać głównie autorów przejść rozmawiających z kierownikiem, Andrzejem Zawadą. Słabej jakoś nagrania, uzupełniono komentarzami.

Z kolei obrazy to ujęcia alpinistów podczas wspinania oraz w trakcie codziennego życia na wysokości, podczas posiłków czy odpoczynku w namiocie. Ten poruszający film, został w trakcie spotkania uzupełniony wspomnieniami Leszka Cichego. – Pamiętam nasz radiotelefon. – mówił Cichy i dodał. – Teraz można go zobaczyć tylko w muzeum techniki. Sama bateria ważyła 3,5 kilograma. Trzeba ją było nosić tak, żeby była zawsze ciepła. A żeby się przez ten radiotelefon połączyć to była skomplikowana operacja. – śmiał się Cichy.

Namiot za 150 dolarów

Namioty też były zupełnie inne. Te pokazane w filmie, rwane przez wiatr, cienkie z aluminiowymi rurkami nie wyglądały stabilnie. – Mieliśmy jeden namiot, pożyczony od znajomych Amerykanów, zrobiony z gore- texu. Obiecaliśmy im, że go oddamy. Dlatego zmęczeni, wyczerpani znosiliśmy ten namiot, bo obiecaliśmy. Poza tym kosztował 150 dolarów, a dla nas to była duża suma. Dzisiaj już nikt takich rzeczy nie robi. – opowiadał Leszek Cichy, który sam był rozbawiony przedstawioną przez siebie historią.

Prowadzący miał w zanadrzu wiele anegdotek, które mógłby opowiadać bez końca. Jednak chciał też usłyszeć pytania od widowni. Żeby zachęcić do ich zadawania opowiedział o spotkaniu z dziennikarzami, do którego doszło po wyprawie w 1980 roku. – Po powrocie z Everestu spotkaliśmy się z dziennikarzami, którzy mieli nam zadawać pytania, ale na sali cisza. W końcu zgłasza się jeden z obecnych i pyta: Panie Leszku, czy Mount Everest to najwyższa góra, na jaką pan wszedł? No, więc ja skromnie odpowiedziałem, że tak.

Prawie nie rozmawialiśmy

Rozbawieni słuchacze zaczęli się przekrzykiwać: – Ile kosztowała cała wyprawa? A jak długo zdobywaliście szczyt? Co to jest korona ziemi?
– Jakie były pana relacje z Krzysztofem Wielickim? – padło w końcu pytanie od jednej z kobiet.
– Wie pani, przebywaliśmy razem pięć dni i przez ten czas niewiele ze sobą rozmawialiśmy. – odpowiedział Leszek Chichy, za chwilę usłyszał kolejne pytanie, również od kobiety.
– Czy coś się w panu zmieniło podczas tej wyprawy, czy po powrocie stał się pan innym człowiekiem?
Leszek Cichy spojrzał na pytającą i odpowiedział. – Everest we mnie został, bo Everest zostaje we wszystkich, którzy go zdobyli.

Matylda Młocka

loading...
Dla Niej
loading...
Dla Niego
loading...
Dla Dzieci

Artykuły Strefy Outdoor

loading...
Nowości
Produkty i testy
Porady
Producenci