loading...
Turystyka Górska
Sporty Górskie
loading...
Strefa Outdoor
Kultura
loading...
Kultura

Turystyka

Sport

Sprzęt

Konkursy

Niedawno wysyłaliście do nas pytania, które zadaliśmy chłopakom z Nanga Dream. Dzisiaj zamieszczamy dla was odpowiedzi, które dotarły do nas spod Nanga Parbat. Zapraszamy do lektury! 

Chcesz zadać pytanie członkom wyprawy na Nanga Parbat? Napisz je na naszym forum.

1. Największy muzyczny hit wyprawy? bo gusta muzyczne chłopaki mają niebanalne!
Mamy głośnik na cztery paluszki AA, więc muza w bazie leci non stop. Przy muzyce zasypiamy i wstajemy. Jakiej dokładnie? Kwestia czyj odtwarzacz jest podłączony. Od Bluesa i Jazzu Michała, przez Pop Jacka przez Punk i Folk Paszki, na Mantrze Czapy kończąc. Jest też nie banalna dawka reggae u każdego. Trafi się też czasami SHINIA naszych kucharzy. U Marka było wszystko razem, bo miał mp3 o dużej pojemności.

BC w Lattabo

BC w Lattabo

2. Na kiedy mają bilety powrotne?

Data nie jest istotna, tylko cel.
Wrócimy jak zdobędziemy Nange, albo jak dostaniemy w kość by się poddać - wtedy i my będziemy znali datę. Napiszę tylko tyle, że bilety mają datę marcowa, ale zmiana terminu na wcześniejszy bądź późniejszy to kwestia 300 zł na twarz, dlatego nie mamy ciśnienia związanego z datą na bilecie.

3. Co dalej, jeżeli uda się zdobyć Nangę?
Kąpiel:) niezdrowy Macdonald's... (tylko nie Michał, bo on jedyne Maki, które uznaje, to te od Apple :)) Każdy oczywiście będzie "świętował" na swój sposób.
A jeżeli chodzi o cele... w głowie tylko NANGA, wszystko inne jest nieistotne.

4. Co było za-szczytem? Najśmieszniejsza sytuacja, najwstydliwsza, najgrubsza obawa, i największe zaskoczenie...
Na to pytanie odpowiemy po wyprawie. Jedyną naszą obawa jest byśmy wszyscy wrócili cali, i w jednym kawałku... Bądźmy szczerzy! Taka jest prawda. Byśmy wrócili w pełnym składzie.

5. Kiedy K2 zimą?
Jak spłacimy Nange i o ile oczywiście najpierw na niej staniemy. A tak na poważnie, nikt o tym nie rozmawia, nawet nie myśli. Jest tylko Nanga, Nanga i jeszcze raz Nanga
Gdyby nawet... to będzie bardzo, ale to bardzo ciężko. Obecnego budżetu nie udało nam się zamknąć w kwocie 100.000 złotych którą zebraliśmy, a oszczędzaliśmy dosłownie na wszystkim. Liczyliśmy, że będzie to połowa tej kwoty, ale mocno się przeliczyliśmy. Wybraliśmy Nangę, bo to "najtańsza góra", a K2 teoretycznie najdroższa. Wyobraźcie sobie ile kasy trzeba byłoby zebrać?. Budżet K2 Netia opiewał oficjalnie na około milion! To jakiś kosmos, odległa wizja. Gdyby jednak 8126 m n.p.m. padło w tym roku... JFA to ludzie i sponsorzy, głos narodu i ich wpłaty:). Żadna partia, żaden związek, żadne partyjnictwo, kolesiostwo, układy, żadne podatki... Jak pomożecie..., to my spakujemy plecaki i będziemy próbować K2, aż padnie... tak jak Nanga... rok w rok..., to będziemy mogli obiecać...

6. Nie macie problemu ze wstawaniem?
A kto o 10 czy 11 miałby problem ze wstawaniem? Szczególnie, gdy budzą nas kucharze z gotowymi naleśnikami...:) W górze natomiast długo pospać nie daje słońce. A jak "dupówa" to kibel... wstawać nie trzeba:) Jak widać u nas nie ma żadnych problemów.

7. Jakie środki farmakologiczne macie przy sobie podczas ataku szczytowego ?
Heparyne, fraxiparyne, clexane na rozrzedzenie krwi (odmrożenie), Tramal i Ketonal (przeciwbólowe), dexametazon (na obrzęk) i dla nas najważniejsze masę ADRENALINY gdyby "odcięło prąd". Ten ostatni, to ostateczność gdyby naprawdę kogoś ścięło i kop w dupę by nie pomógł. Najgorsze będzie dawkowanie, ale w chwilach wyższej konieczności człowiek zrobi wszystko.... Miejmy nadzieję, że nic się nie przyda.
W bazie natomiast znajduje się profesjonalna apteczka. Mamy naprawdę wszystkie leki, które mogą być potrzebne gdyby coś stało. Moim zdaniem do tematu podeszliśmy profesjonalnie, bo na zakup samych leków wydaliśmy ponad 1000 złotych, z czego 90% medykamentów była na receptę. Nie przewidzieliśmy jednak, że przy takiej ilości chłopa (także we wcześniejszej fazie policjantów) zabraknie nam podstawowych leków. W miesiąc zużyliśmy wszystkie leki bez recepty na grypę, przeziębienie, kaszel: gripex, aspirynę, paracetamol, strepsils i thiocodin. Mówi się trudno. "Koksujemy" się czosnkiem, cebulą i miodem - tego mamy póki co w dostatku.

8. O czym marzycie?
Jak to o czym?:) Justice For All! Czyli Nanga Dream oczywiście, czyli żeby wbić i zostawić na szczycie polską flagę.

9. A ja się pytam kiedy wlezą na szczyt, bo mnie już kciuki bolą od ich ściskania na szczęście!
Na pewno którejś zimy. Mamy nadzieję, że 2013/2014.

10. Skąd bierzecie drewno. Michał napisał ostatnio, że Paweł zrobił dostawę, ale skąd je przyciągnął? Ze sklepu drzewnego? Od pasterzy?
Pożyczyliśmy siekierę od pasterzy, Czapa zrobił do niej "profesjonalny" trzonek z brzozy. Piszę profesjonalny, bo dzień wcześniej zrobiony z wierzby nie wytrzymał do południa. Drzew wkoło jest naprawdę całkiem sporo, ale na ścięcie jednego i następnie jego porąbanie potrzebowaliśmy ze dwóch dni, tracąc przy tym pieruńsko dużo energii. Gra nie warta świeczki. Mimo wszystko, to jeszcze by przeszło, gdyby to "świeże" drewno chciało się palić.
Dlatego co 2-3 dni mamy prawdziwe ekspedycje po opał. Wszyscy biorą liny, plecaki i idziemy szukać starych suchych pni drzew. Jest ich naprawdę bardzo dużo, tylko że w odległości 1-2 kilometrów. Ich zaleta jest to, że są tak suche (przy okazji lekkie), że przy rąbaniu łatwo się rozpadają na mniejsze kawałki. Nie trzeba używać zbyt dużo siły, a i jest z tego super ogień. Dodać warto, że drewno w tej okolicy to towar deficytowy dla ludności, dlatego też mają tu oni specjalną "poloitykę" drzewną. Nie ścinają całych drzew tylko same ich "słabe" punkty, tak, by zadbać o drzewo na przyszłe lata. Dlatego nasze drewne eskapaday są zawsze z udziałem naszych wspaniałych Pakistańskich kucharzy Abdula i Suara.

11. Czy można zobaczyć zdjęcie kuchni, tej z "profesjonalnym" kucharzem.
Michał wpadł na pomysł, że zrobimy jeden film o życiu w bazie. Pokażemy co gdzie jest, co i jak wygląda. Nasz domek, sauna, kuchnie i jej szefa wraz z pomocnikiem oraz okolice (Lattabo), a zdjęcia kuchni oczywiście też się pojawią.

W kuchni :)

W kuchni :)

12. Jak wasi kucharze reagowali, gdy smażyliście jajecznicę na "świninie"
To jest naszym zdaniem bardzo ciekawy temat. Przy smażeniu boczku jeden i drugi miał opaskę na nosie, jakby powstający zapach był jakimś gazem bojowym. Dopiero przy drugim smażeniu zrozumieliśmy, dlaczego przez 1,5 tygodnia patelnia na której smażyliśmy mięso stała brudna na podwórku. Identycznie było z talerzami. Przy trzeciej jajecznicy była prośba by używać tylko jednego talerza i nie mieszać sztućców. Ogólnie ustaliliśmy kompromis. Nasi kucharze pozwolili nam używać swoich naczyń, a my je po wszystkim dobrze szorujemy. Kłopot właściwie rozwiązał się teraz sam, bo i świńskie mięso się skończyło :)

loading...
Dla Niej
loading...
Dla Niego
loading...
Dla Dzieci

Artykuły Strefy Outdoor

loading...
Nowości
Produkty i testy
Porady
Producenci