Należy przyjąć, że zaczyna się od wysokości 7900 m n.p.m.

Ilość tlenu w powietrzu jest tak mała, a tym samym ryzyko choroby wysokościowej tak duże, że stanowi to zdecydowanie główną przyczynę wypadków, nieodpowiednich/nierozsądnych decyzji (na skutek obrzęku mózgu) i śmierci, która czyha tu na każdym kroku.
Na takich ogromnych wysokościach panuje również bardzo niskie ciśnienie, co także ma ogromny i zdecydowanie negatywny wpływ na organizm.
Dodatkowo, wiejący silnie wiatr w sposób znaczący utrudnia oddychanie (samą nawet czynność jako taką).
Niedotlenienie organizmu czy obrzęk płuc są szalenie niebezpieczne i niosą ze sobą zagrożenie dla życia. Jednak z tych wszystkich niezwykle niebezpiecznych – śmiercionośnych konsekwencji przebywania w strefie śmierci takim naj, naj. - najbardziej groźnym zdaje się być obrzęk mózgu...
Opisywany obrzęk mózgu w strefie śmierci (zresztą nie tylko w strefie śmierci) to taki stan chorobowy, który polega na nadmiernym nagromadzeniu płynu w tkankach mózgowia.
Do niektórych objawów tego stanu należą:
bóle głowy,
nudności,
wymioty,
drgawki,,
uogólnione, zaburzenia świadomości.
W końcowej fazie dochodzi do nieprawidłowego uciskania na pień mózgu co prowadzi do uszkodzenia ośrodków odpowiedzialnych za podstawowe czynności życiowe – w końcu następuje zatrzymanie krążenia i oddechu.
Fakt faktem, że są tacy, którzy znacznie lepiej radzą sobie w tej strefie śmierci. Potrafią nawet przetrwać tutaj noc i wspinać się bez tlenu – chociaż kiedyś uważano, że nie jest to możliwe. Zależy to w dużej mierze od aklimatyzacji, ale przede wszystkim od indywidualnych cech danego organizmu.

 




Bartek Michalak

Źródła:
http://www.portalgorski.pl/,
https://naukawpolsce.pap.pl/,
Wikipedia.