W ostatni weekend miało miejsce kolejne powtórzenie sportowego klasyka Mnicha spod znaku tatrzańskiej dziewiątki. Zespół w składzie Radosław Wiktor, oraz nasz redakcyjny kolega - Wojtek Karnaś (Szkoła Wspinania Vertical Limits, Portal Górski, climb.pl) przeszli drogę Rokokowa Kokota IX/IX+ na północnej ścianie Mnicha.

Poniżej krótka relacja Wojtka:

"Droga ta składa się z trzech wyciągów, które wyprowadzają nas na górne półki, skąd już łatwym terenem dochodzimy na pik Mnicha. Pod ścianą zjawiliśmy się w sobotę. Prognozy obiecywały czterodniową, nieustanną lampę, a przywitała nas przelotna mżawka, totalny brak widoczności i przenikający chłód. Nie wiemy dokłądnie ile było stopni, ale korona habsburska na puszce żywca przyjeła błękitną barwę, co wg Grupy Żywiec oznacza temperaturę max 6st ;) Mimo to decydujemy się na wbicie w ścianę i wspinanie. Jak się potem okazało nie był to trafiony pomysł... Pierwszy wyciąg przypadł w udziale Radkowi. Słynna efemeryczna ryska oferująca ósemkowe wspinanie, okazała się albo nie taka straszna, albo mój partner odkrył w sobie potencjał to wspinania w rysach i rajbungach ;) Po rozpatentowaniu wszystkich przechwytów i złapaniu wystarczającej ciepłoty palców do poprowadzenia prawie 40-metrowego wyciągu, Radek z sukcesem przechodzi tą długość liny i dociera do stanowiska pod drugim wyciągiem.

rokokowa-kokota-3-m

Ponury, sobotni klimat północnej ściany. Radek na pierwszym wyciagu Rokokowej Kokoty (VIII) fot. Wojtek Karnaś

Dochodzę do Radka i stwierdzam, że nawet dość fizyczne haczenie po ekspresach w tych warunkach, nie jest w stanie mnie rozgrzac i wystarczająco zachęcić do wspinania. Przychodzi zmiana na prowadzeniu i wbijam się w kluczowy wyciąg IX/IX+. Zaczyna się bardzo przyjemnie jednak palce bardzo szybko tracą czucie. Nic nie widzę dookoła, coraz bardziej się wychładzam, a pomimo posuwania się do przodu nadal nie widze stanowiska. Ponurą, zamgloną i wietrzną atmosferę północnej ściany, rozwesela mój lot na onsajcie, do którego skrupulatnie się przygotowałem, wybierając sobie najpierw na linie sporo luzu do wpinki, której docelowo nie zdążyłęm zrobić ;) Daję sobie jedną próbę na poprowadzenie tego wyciagu, jednak kolejny lot i totalny brak czucia skały powoduje, że decydujemy się na wycof. Tego dnia było nas stać jedynie na przehaczenie całości i wieczorną modlitwę o niedzielną zmianę pogody. Wieczór upłynął nam na wpatrywaniu się w ciemno granatowe korony na puszkach żywca w nadzieji, że w końcu przestaną one być widoczne ;)

rokokowa-kokota-4-m

Niedzielna zmiana klimatu :) Wojtek Karnaś na drugim wyciagu (IX/IX+) fot. Radek Wiktor

Poranek uśpił nasze wszelkie nadzieje - ponuro, wietrznie, zimno. Jednak wydłużenie snu do pełnych 14 godzin tym razem się opłacało - około godziny 11 zrobiła się lampa i w ścianie pojawiło się kilka zespołów. Nie tracąc ani chwili pobiegliśmy pod ścianę. Radek pierwszą długość liny (VIII) pokonał z marszu. Kluczowy wyciąg tego dnia padł w drugiej próbie. Według mnie jest to jeden z najładniejszych wyciągów jakie robiłem, który trudnościami nie wiele ustępuje najtrudniejszemu wyciągowi na Metalice czy Sadusiu. Oferuje on około 15 metrów bardzo technicznego wspinania pionową płytą, skąd praktycznie bez restu wbijamy się w dwa bardzo siłowe, kończące wyciąg okapiki. Ostatni wyciąg (VIII-) puszcza Radkowi od strzała, a jego uroda i wielkość chwytów rekompensuje nam wszelkie trudy związane z dwu dniowymi niskimi temperaturami."

Droga: Rokokowa Kokota IX/IX+

Pierwsze przejście: 15 sierpnia 2007, Andrzej Marcisz, Piotr Korczak, Tomasz Opozda.

Wyciągi: VIII, IX/IX+, VIII-

rokokowa-kokota-1-m

Na Mnichu :) Fot. Wojtek Karnaś