Reinholda Messnera trudno opisać w taki sposób, żeby na pewno żadnego faktu z jego życia nie pominąć. To autor wielu samotnych przejść w Alpach, ambasador stylu alpejskiego w górach wysokich, autor książek o tematyce wspinaczkowej i założyciel Muzeum Górskiego.

Uważany bywa za górski autorytet, ale jego pewność siebie stała się dla wielu irytująca i nie do zaakceptowania. Jedno jest pewne Reinhold Messner, pierwszy zdobywca Korony Himalajów, 17 września 2013 roku, skończył 69 lat.

Reinhold Messner i Friedl Mutschlechner, Kanczendzonga 1982 rok, źródło: www.mountainsoftravelphotos.com

Reinhold Messner i Friedl Mutschlechner, Kanczendzonga 1982 rok, źródło: www.mountainsoftravelphotos.com

No artificial oxygen, no bolt, no communication

Od samego początku przylgnęła do niego łatka egoisty, żądnego sławy pożeracza szczytów, dążącego za wszelką cenę do celu. Trudno jest jednak zaprzeczyć, że Reinhold Messner wniósł bardzo wiele do alpinizmu i dokonał licznych, trudnych przejść, które wcześniej wydawały się niemożliwe do zrealizowania. Stał się ambasadorem stylu alpejskiego w górach wysokich i zwolennikiem elegancji we wspinaniu. O swoim podejściu do wspinania w wywiadzie dla „National Geographic. Traveler” Messner mówił w następujący sposób. – ABC wspinania: no artificial oxygen, no bolt, no communication (bez sztucznego tlenu, bez haków, bez komunikacji). Ta regułka opisuje chyba najlepiej moje podejście do alpinizmu.

Pochodzi z Południowego Tyrolu, niemieckojęzycznej części Włoch. Dorastał, jako jedno z dziewięciorga dzieci w wiosce Villnöss otoczonej górami grupy Odle/Geisler, będącej najbardziej wysuniętą na pn. - zach. częścią Dolomitów. W wieku pięciu lat, razem z ojcem, zdobył pierwszy trzytysięcznik.

– W naszej wiosce nie było ani boiska do piłki, ani basenu. Do dziś nie potrafię pływać. Chodziliśmy więc po górach. W wieku 13 lat biłem już ojca na głowę we wspinaniu. Siedem lat później znalazłem się w światowej czołówce. – powiedział w jednym z wywiadów, Messner.
Kiedy miał 12 lat po raz pierwszy prowadził drogę wspinaczkową. Na początku wspinał się przede wszystkim z ojcem i młodszym bratem Güntherem. We dwóch stanowili zgrany zespół wspinaczkowy. Wspólnie dokonali wielu trudnych, klasycznych przejść w Dolomitach. Sam Reinhold Messner do 1964 roku (miał wtedy 20 lat) przeszedł we wschodnich Alpach około 500 dróg.

W 1964 roku zasłynął przejściem jednej z największych lodowych ścian Alp Wschodnich. Liczącej 1200 metrów wysokości północnej ściany Ortler (3905 m). Razem ze swoim bratem Güntherem 22 lipca wytyczyli direttissimę północnej ściany. Dwa lata później Reinhold Messner dokonał przejścia Filara Walkera na Grandes Jorasses (4208 m). W tym samym roku zapisał na swoje konto także drugie przejście północnej ściany Rocchetta Alta di Bosconero (2400 m).

Reinhold Messner na Gasherbrum I w 1975 roku, źródło: www.mountainsoftravelphotos.com

Reinhold Messner na Gasherbrum I w 1975 roku, źródło: www.mountainsoftravelphotos.com

Studenckie czasy

W 1967 roku rozpoczął studia na Uniwersytecie w Padwie. Podczas pobytu na studiach Messner rozpoczął regularne treningi. Biegał i wykonywał trawersy na budynkach akademickich. Często odwiedzał też leżące niedaleko Padwy Teolo, gdzie znajdowała się najpopularniejsza w okolicy, 180-metrowa ściana Rocca Pendice. Lata spędzone w Padwie (1967-1970) były najbardziej intensywnym okresem wspinaczkowej działalności Messnera w Alpach.

W dniach 29-31 stycznia 1967 roku Reinhold razem z Heinrichem Messnerem i Seppem Mayerlem dokonał pierwszego zimowego przejścia północno-zachodniego filara Monte Agner (2872 m). Z kolei w roku 1968 Reinhold razem z Güntherem wytyczyli na zachodniej ścianie Sas dla Crusc (2825 m) w dolinie Badia nową drogę mającą trudności, które przewyższały VI stopień uważany wówczas za górną granicę trudności wspinaczkowych.


W 1969 roku, 18 lipca Messner wszedł samotnie w północną ścianę Les Droites (4000 m), uważaną za jedną z najtrudniejszych ścian lodowo-mikstowych w Alpach. Próbował przejść ją z Güntherem 4 lata wcześniej, ale zawrócili wtedy po 200 metrach wspinaczki. Tego lipcowego dnia Messner zapisał swój własny rozdział w historii podboju północnej ściany.

– Na jedną z najtrudniejszych ścian Les Droites wszedłem sam, bez asekuracji i to trudną drogą. Gdy wcześniej mówiłem o swoich planach, wszyscy pukali się w głowę. Więc przestałem i pewnego dnia po prostu wyszedłem ze schroniska i ruszyłem do celu. Gdy rano pozostali wspinacze zorientowali się, że ktoś czegoś takiego próbuje, porzucili swoje plany i wyszli mnie obserwować. Wszedłem w ciągu czterech godzin. – opowiadał o tamtych wydarzeniach, Messner

Pozycję czołowego wspinacza alpejskiego utrwalił dwa tygodnie później przechodząc, 2 sierpnia, samotnie drogę Philipp- Flamm na pn.- zach. ścianie Punta Tissi (2992 m) na Civettcie.

Messner był wierny stylowi alpejskiemu, często wspinał sie samotnie, tylko z małym plecakiem. Nie stosując czasochłonnej asekuracji. Dzięki temu był w stanie wspinać się szybko. „Stałem się fanatykiem klasycznej wspinaczki” – napisał nawet w jednej ze swoich książek, Reinhold Messner.

Reinhold Messner, Nanga Parbat pierwsze samotne przejście, 1978 rok, źródło: www.mountainsoftravelphotos.com

Reinhold Messner, Nanga Parbat pierwsze samotne przejście, 1978 rok, źródło: www.mountainsoftravelphotos.com

Góry wysokie

W 1969 roku przeniósł styl wspinania, który charakteryzował się elegancją i szybkością, w góry wysokie. Pojechał w Peruwiańskie Andy, gdzie z Peterem Habelerem dokonał pierwszego wejścia na Yerupaja Chico (6121 m).

Potem przyszła kolej na Pamir, Hindukusz, Karakorum i Himalaje. Wszystko zaczęło się w 1970 roku od zaproszenia na niemiecką wyprawę na Nanga Parbat, na dziewiczą ścianę Rupal. W ostatniej chwili w składzie wyprawy zwolniło się miejsce i Reinhold załatwił je młodszemu bratu, Güntherowi.

Obaj bracia osiągnęli wierzchołek dziewiątej góry świata. Jednak kiedy schodzili ścianą Diamir rozszalała się burza, w której spędzili 4 dni. Silniejszy Reinhold wyprzedził brata i czekał na niego na dole ściany. Gdy ten nie pojawił się Reinhold wrócił się kilometr do góry odnajdując ślad po wielkiej lawinie, która zeszła ścianą prawdopodobnie porywając Günthera.

Po bezowocnych poszukiwaniach, skrajnie wyczerpany Reinhold zszedł na dół. – To był ten jeden z niewielu razy, kiedy naprawdę myślałem, że nie przeżyję. Wtedy kiedy słyszałem huk lawiny, która zabrała mojego młodszego brata. Dokładnie 29 czerwca 1970 roku, podczas zejścia z Nanga Parbat. Już od dwóch dni nic nie jadłem, spędziłem kolejną noc w strefie śmierci. Bez śpiwora, w lodzie. Temperatura spadła do minus 40°C. Byłem wyczerpany, na granicy utraty zmysłów. Wciąż słyszałem krzyk Günthera, ale nie wiedziałem, gdzie go szukać. – mówił Reinhold Messner w wywiadzie dla „Travelera”.

Przez kolejne 35 lat nie ustawał w poszukiwaniu ciała brata. Starał się także odpierać ataki ze strony dawnych współtowarzyszy wyprawy, jakoby wysłał Günthera na pewną śmierć każąc mu schodzić ścianą Rupal, podczas gdy sam schodził łatwiejszą ścianą Diamir.

W cytowanym wcześniej wywiadzie dla „Travelera” tłumaczył dlaczego to on poszedł przodem. – Szukałem dobrej trasy, on miał iść moimi śladami, chciałem mu oszczędzić błądzenia. Byliśmy już po najtrudniejszym etapie. Umówiliśmy się, że poczekam na niego przy potoku. Nie doczekałem się. Usłyszałem tylko jakiś huk. Znalazł się w złym miejscu, w złym czasie. – tłumaczył Messner, który po dwóch dniach poszukiwań postanowił zejść do bazy. Tymczasem członkowie ekspedycji byli pewni, że obaj zginęli i zwinęli obóz. – Na szczęście zobaczyłem odchody krowy. Podążyłem tym tropem, doszedłem do lasu i usłyszałem głosy ludzi rąbiących drzewo. Dali mi chleba i doprowadzili do wioski. Tam okazało się, że mój stan był tragiczny. – wspominał Reinhold Messner.

Po powrocie z Nanga Parbat w 1970 roku lekarze amputowali Messnerowi siedem palców. To był tragiczny, ale jednocześnie kluczowy moment w jego życiu. Z amputowanymi palcami Messner nie był już w stanie pokonywać trudnych dróg w skale, dlatego skupił się na działalności w górach wysokich.

– Do czasu wyprawy na Nanga Parbat byłem jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym wspinaczem w Europie. Szybkim, sprawnym, nie potrzebowałem żadnego sprzętu, haków, lin. W Alpach wszedłem na każdy trudniejszy szczyt, wyznaczyłem setki nowych dróg. Po tym jak straciłem palce, jeszcze chwilę się łudziłem, że do tego wrócę. Po paru miesiącach w szpitalu zdecydowałem, że wracam do Karakorum i w Himalaje. Zrozumiałem, że już nic nie może przywrócić Günthera. Że fakt, że zostanę architektem czy lekarzem, niczego nie zmieni. – opowiadał dziennikarce „National Geographic”, Messner.

Z wyprawą na Nanga Parbat wiąże się także inne wydarzenie dotyczące życia Messnera. Po powrocie część lokalnych polityków z Południowego Tyrolu próbowała wykorzystać jego sukces do swoich celów. Podczas powitania alpinisty podkreślali, że to wielkie zwycięstwo dla Południowego Tyrolu. Reinhold powiedział wtedy. – Nie zrobiłem tego dla Południowego Tyrolu, nie zrobiłem tego dla Niemiec, nie zrobiłem tego dla Austrii. Zrobiłem to dla siebie. Po tym oświadczeniu został nazwany przez jedną z lokalnych gazet zdrajcą.

Reinhold Messner w Zakopanem w 2010 roku, fot. Maciej Westerowski

Reinhold Messner w Zakopanem w 2010 roku, fot. Maciej Westerowski

Korona Himalajów i Korona Ziemi

Tragiczna wyprawa na Nanga Parbat zapoczątkowała proces zdobywania przez Messnera Korony Himalajów. Był pierwszym człowiekiem na świecie, któremu się to udało. Zajęło mu to 16 lat (1970-1986). W 1978 roku wszedł na Mount Everest (8848 m) bez użycia tlenu. Dwa lata później Messner powrócił na Everest i powtórzył swój wyczyn, jednak tym razem wspinał się sam.

– Gdy rozmawiałem z lekarzami i specjalistami, byli przeciwni. Silna choroba wysokościowa, krwotoki, uszkodzenia mózgu, nawet szaleństwo: nikt nie wiedział, czy ludzki organizm przeżyje na takiej wysokości, co się będzie z nim działo. Ani ja, ani mój partner Peter Habeler też nie wiedzieliśmy. Wchodzenie na Everest z tlenem nie było dla nas żadnym wyzwaniem. – wspomina teraz, tamte wydarzenia, Reinhold Messner.

W latach 80. XX wieku zdobycie Korony Himalajów wydawało się prawie niemożliwe do zrealizowania. Udało się to Reinholdowi Messnerowi oraz Jerzemu Kukuczce.

Messner w latach 1970-1984 pokonał dziewięć ośmiotysięczników i zapowiedział, że wejdzie na pozostałe. Młodszy od niego Kukuczka, który także później trafił w góry wysokie, w roku 1984 miał już za sobą sześć ośmiotysięczników. Wspinał się dalej, chciał zdobyć wszystkie. Wtedy media zaczęły spekulować na temat tego, który z nich będzie pierwszy. Zaczął się wyścig.

W połowie 1985 roku wynik brzmiał 11:9 dla Tyrolczyka. Kukuczka w ciągu niespełna półtora roku (21 stycznia 1985 – 18 lipca 1986) zdobył pięć ośmiotysięczników, z czego aż trzy zimą. Mimo wszystko Messner nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Był pierwszy. Kukuczka skompletował Koronę Himalajów rok po nim, 18 września 1987 roku. Dostał wtedy od Tyrolczyka depeszę: „Nie jesteś drugi, jesteś wielki”.

Na pytanie o wyścig z Kukuczką Messner odpowiada dziennikarzom. – Żadnego wyścigu nie było, to był wymysł mediów. On w ogóle nie miał racji bytu, bo Kukuczka był bez szans. Ja drogę do 14 ośmiotysięczników zacząłem 9 lat wcześniej. Kukuczka mógłby jako pierwszy zdobyć Koronę Himalajów, tylko gdybym zginął lub gdyby coś mi się stało.

W 1986 roku Reinhold Messner został piątą osobą na świecie, która skompletowała Koronę Ziemi, czyli najwyższe szczyty wszystkich kontynentów. Za swoje osiągnięcia w alpinizmie został odznaczony w 1988 roku na Olimpiadzie w Calgary srebrnym medalem olimpijskim (razem z Jerzym Kukuczką), ale odmówił przyjęcia odznaczenia.

Ostatnim sportowym akcentem Messnera w Himalajach, choć już tylko jako kierownika, była zakończona niepowodzeniem próba przejścia w 1989 roku niezdobytej wówczas i uważanej za ostatni wielki problem Himalajów południowej ściany Lhotse (8511 m).

Reinhold Messner w Zakopanem w 2010 roku, fot. Maciej Westerowski

Reinhold Messner w Zakopanem w 2010 roku, fot. Maciej Westerowski

Działalność polityczna i muzealnictwo

Messner wciąż jednak starał się być aktywny w górach. Był też zaangażowany w liczne projekty o charakterze eksploracyjno-podróżniczym. Lista jego dokonań na tym polu jest obszerna. Wymienić można między innymi; osiągnięcie pieszo w ciągu 92 dni bieguna południowego (1990 rok), przejście pustyni Takla Makan z południa na północ (1992 rok), trawers Grenlandii z południowego-wschodu na północny-zachód (1993 rok), samotne przejście pustyni Gobi (2004 rok), trawers północnego lądolodu Patagonii (2006 rok).

Swoje wyprawy upamiętnił w książkach, których napisał około 50. Po wejściu na Nanga Parbat w 1970 roku, kiedy zginął jego młodszy brat Günther, powstała książka „Naga Góra”. W 1999 roku ukazała się „Yeti. Legenda i rzeczywistość”. Reinhold Messner jest także współautorem scenariusza do filmu „Krzyk kamienia” Wernera Herzoga.

Po zaprzestaniu czynnego uprawiania alpinizmu Messner rzucił się w wir działalności społecznej i politycznej. Był eurodeputowanym z ramienia Federacji Zielonych w latach 1999-2004. Zajmował się w Parlamencie Europejskim m.in. zagadnieniami praw człowieka oraz bezpieczeństwa i polityki obronnej.

Po zakończeniu krótkiej kariery politycznej Reinhold Messner skupił się przede wszystkim na swoim projekcie MMM, czyli „Messner Mountain Museum”. Projekt ten nazywany przez samego Messnera „wejściem na 15 ośmiotysięcznik” zakładał powołanie muzeum górskiego w Południowym Tyrolu. Wystartował w 2006 roku otwarciem pierwszej placówki w zamku Sigmundskron koło Bozen. Obecnie w ramach projektu działa pięć oddziałów muzeum.

W muzeach są dzieła sztuki o tematyce górskiej, obrazy, rzeźby, ale także jak określił je Messner „górskie relikwie”, czyli przedmioty, które były używane przez słynnych wspinaczy. Można zobaczyć między innymi: płachtę biwakową Bonattiego z filara Dru, sprzęt z pierwszej wyprawy na K2 z 1954 roku, czekan Gremmingera, złoty medal olimpijski Schmidta za przejście północnej ściany Matterhornu i uprząż Tomasa Humara z Nanga Parbat.

Największy sukces - życie

Obecnie Reinhold Messner mieszka z rodziną w swoim zamku Juval i prowadzi, jak sam mawia, spokojne rolnicze życie. Poza odczytami i prelekcjami, z którymi jeździ po całym świecie, hoduje jaki i prowadzi winnicę. A co uważa za swój największy sukces? – Górskich wypraw zrobiłem około 30 i zaledwie połowa z nich zakończyła się sukcesem, ale z perspektywy czasu muszę przyznać, że właśnie porażki nauczyły mnie najwięcej. A największym moim sukcesem jest to, że jeszcze żyję. – powiedział Reinhold Messner w wywiadzie, który został zarejestrowany podczas XI Dni Lajtowych z Polskim Klubem Alpejskim w listopadzie 2010 roku w Nosalowym Dworze w Zakopanem.

Matylda Młocka