MOUNT KAZBEK (5047m n.p.m.) „To jest za wolność, na którą zasługuje każdy”
Członkowie wyprawy:
Dominika Mazur – 23 lata
Z wykształcenia tancerz. Z zamiłowania podróżnik. Motto: łącz przyjemne z pożytecznym.
W podróży lubię samą czynność przemieszczania się, odkrywania terenów, rozmowy z obcymi ludźmi, świadomość bycia małą cząstką wszechświata.
W przeciwieństwie do znajomych i autorytetów ze środowiska górskiego, dzieciństwa nie spędziłam w skałach ani na szlakach Tatr, lecz na sali baletowej, wakacje zimowe na alpejskich stokach a letnie na windsurfingu bądź żegludze. W górach zakochałam się dopiero po spędzeniu tygodnia w Sudtirol, Oetztal, w Austrii. Zdobywając swój pierwszy trzytysięcznik w pożyczonych butach miałam wrażenie, że w dzieciństwie ominęło mnie coś cudownego.
Po powrocie do kraju przyszedł czas na Tatry. Po zdobyciu Koziego Wierchu ( 2 wizyta w Tatrach) apetyt wzrastał. Kondycję budowałam biegając półmaratony.
Zapisałam się na sekcję wspinaczkową, wzięłam udział w kursie turystyki zimowej wysokogórskiej pod okiem Janka Kuczery, dzięki czemu z uśmiechem weszłam na Kościelec w 5-osobowej ekipie ćwicząc asekurację lotną i na Świnicę w 3-osobowej ekipie, na czas (zdjęcie obok).
W międzyczasie wraz z przyjaciółką trekkingowo obeszłam kilka tras w Alpach przy granicy z Lichtenstein’em oraz w Dolomitach – Puez Odle - w ramach podróży InterRail.
W podróży nie oszczędzam na hotele pod milionem gwiazd, degustacje lokalnych kulinarnych specjałów i gromadzeniu przygód w walizce doświadczeń.
Maciej Holewa – 28 lat
Z wykształcenia technik elektronik, a obecnie student WSTI w Katowicach na kierunku Informatyka.
Wychowany w górach. Moim osobistym trenerem był ojciec – ultramaratonista. W mojej krwi płyną krwinki adrenaliny. Na co dzień dawkuję ją skacząc na rowerze w stylu dirt jumpingu. Ulubione tricki: bar-hop, cancan, backflip.
W górach spędzałem każdą wolną chwilę, od Beskidu, przez Tatry po Bieszczady. Na koncie mam samotne przejście granią Beskidu na pograniczu z Czechami, które trwało 7 dni i było egzaminem dojrzałości. Nic nie sprawia mi większej przyjemności od zanurzenia się samotnie w las i zdobywania szczytu o wschodzie słońca. Dotychczas przeszedłem Tatry wzdłuż i wszerz, zarówno po polskiej, jak i słowackiej stronie, z reguły sam i zawsze z namiotem. Do zdobycia zostały tylko „płatne szczyty”.
W podróżach najbardziej cenię sobie spotkanie z naturą, dostosowywanie się do jej kaprysów i wdzięczność za piękno, które dostajemy w nagrodzie za włożony trud i wytrwałość.
Mój organizm pozwala mi znieść wiele utrudnień, zarówno klimatycznych, jak i fizycznych, stąd ta chęć stawienia czoła wyzwaniu, jakim jest wejście na Kazbek.
Ponadto planuję opublikować mój dotychczasowy dorobek fotograficzny o tematyce gór i szeroko pojętej natury w formie portfolio on-line. Wyprawa do Gruzji może stać się debiutanckim albumem zdjęć na mojej autorskiej stronie internetowej.
Po co to wszystko ?!
Jest tyle pięknych pasm górskich na południe i na zachód od Tatr, dzikie Karpaty i mroźne Alpy, skaliste Dolomity i niedocenione tereny Czarnogóry.
Dlaczego zatem dwóch młodych zapaleńców, z różnym doświadczeniem górskim wybrało właśnie Gruzję i Kazbek, jako kolejny szczyt do wpisania do wspólnego portfolio?
Proces decyzyjny był zawiły, ale cel jest jeden: zdobyć pięciotysięcznik w pięknej scenerii i wykazać się partnerstwem.
Gruzja to piękny kraj, cudowni ludzie i dostojne pasmo Kaukazu. Będąc w pełni zachwyconymi ich kuchnią i kulturą, grzechem byłoby ominąć jeden z najważniejszych gruzińskich symboli, jakim jest góra Kazbek i spojrzeć na ten teren winem płynący z wysokości ponad 5 tysięcy metrów.
Tegoroczna wyprawa to spełnienie marzenia i pierwszy pięciotysięcznik w prywatnej karierze górskiej.
Szczegółowy projekt wyprawy w formacie PDF dostępny TUTAJ
Chcesz wziąć udział w konkursie i zagrać o 10 000zł na wyprawę swoich marzeń? Tutaj znajdziesz więcej szczegółów!