Dziewiąty Katowicki Przegląd Filmów Górskich już za nami. W porównaniu z festiwalami w Zakopanem, Krakowie, czy Lądku Zdroju, jest to impreza wręcz kameralna. Ma jednak swój niepowtarzalny, chciałoby się powiedzieć – klubowy – klimat. Bezdyskusyjnie zawdzięcza to prowadzącej imprezę uroczej Alinie Markiewicz, której wdzięk, uroda, poczucie humoru i znakomity warsztat dziennikarski, formują ów ciepły i przyjacielski klimat w katowickim kinoteatrze Rialto.

Oprócz znakomitych filmów, wielkim walorem Przeglądu są liczne wywiady na żywo, prowadzone przez Alinę, ze znamienitymi Gośćmi przeglądu oraz prelekcje zaproszonych osób. W tym roku, podobnie jak w latach poprzednich, Przegląd zaczął Prolog, którego gościem był Sebastian Kawa, mistrz i rekordzista szybownictwa, który wsławił się przelotami szybowcem nad Himalajami. Film przedstawiający to osiągnięcie dosłownie wtłaczał w fotel.

Po kilku dniach rozpoczął się właściwy Przegląd, na którym zaprezentowano kilka filmów, bardzo różniących się między sobą treścią, klimatem i przesłaniem. Od przezabawnej relacji o wspinaczce czwórki nieco zwariowanych przyjaciół na Ziemi Baffina, po dwa niezmiernie mocne w wyrazie obrazy o ludzkich dramatach, po wielkich triumfach. Obraz Elizy Kubarskiej „K2. Dotknąć nieba”, nakręcony u stóp K2, z udziałem dorosłych już obecnie dzieci wspinaczy, którzy z tej góry nie wrócili. Sceny u podstawy południowej ściany rozgrywają się w nieco surrealistycznej scenerii moreny lodowca, po której dosłownie walają się resztki sprzętu i szczątki ofiar K2 – buty, uprząż, kości... Jakby tego było mało, to o zupełnie niewiarygodnych okolicznościach śmierci Tadeusza Piotrowskiego, z ekranu opowiadał... Jerzy Kukuczka. Porażający obraz, uzupełniony pełnymi goryczy wyznaniami młodych ludzi, którzy nawet nie pamiętają swoich rodziców. Motywem przewodnim filmu jest dylemat jego autorki, czy  równocześnie być mamą i uprawiać ekstremalną wspinaczkę wysokogórską. Rozdarcie pomiędzy pasją, a zdrowym rozsądkiem, o którym w kilka godzin później, ostatni gość Przeglądu, red. Wojciech Jagielski, powiedział, że są nie do pogodzenia, gdyż pasja z zasady jest niezgodna ze zdrowym rozsądkiem. Trudno z tym polemizować.  

Obejrzeliśmy również film „Metanoia” opowiadający dzieje Jeffa Lowe, najbardziej kreatywnego amerykańskiego wspinacza, twórcy nowoczesnej wspinaczki lodowej, wynalazcy i producenta nowoczesnego sprzętu do wspinaczki w lodzie i nie tylko, autora ekstremalnie trudnych dróg, jak choćby tytułowa „Metanoia” – diretissima północnej ściany Eigeru. Jeff Lowe, po latach niebywałych osiągnięć w górach, zapadł nieoczekiwanie na nieuleczalną chorobę neurodegeneracyjną i powoli, ale z nieustającą pogodą ducha, odchodzi, tracąc kolejno wszystkie funkcje życiowe. Otoczony przyjaciółmi, pogodzony ze swym losem.

Oprócz tych ekstremalnych akcentów, Przegląd oferował również obrazy z innej kategorii. Obejrzeliśmy historię pierwszego zimowego wejścia na Cho Oyu, o którym później opowiadał Maciej Pawlikowski i wysłuchaliśmy rozmowy Aliny Markiewicz z Januszem Onyszkiewiczem, który opowiedział o wielkim polskim sukcesie w Karakorum w roku 1975, czyli o zdobyciu Gasherbruma II i III, wówczas pierwszym wielkim sukcesie polskich Pań w górach najwyższych, z udziałem legendarnej Wandy Rutkiewicz w roli głównej.

W Przeglądzie uczestniczył też Andrzej Bargiel, opowiadający o swoich sukcesach w narciarstwie himalajskim – zjazdach z trzech ośmiotysięczników i rekordowo szybkim, „jednoetapowym”, samotnym szturmie Manaslu w ciągu 14 godzin z minutami, od bazy na wierzchołek. Z powrotem, oczywiście, na nartach.

Wśród rozmówców Aliny znalazł się również Janusz Majer, który podjął się „dowodzenia” organizacją kolejnej polskiej wyprawy na K2, zimą, jako że ta szklana góra jest ostatnim niezdobytym zimą ośmiotysięcznikiem. Wyzwanie z najwyższej półki, ale też doświadczenia i umiejętności menedżerskich panu Majerowi odmówić nie można.

W programie zaoferowano jeszcze kilka filmów „z adrenaliną”: o trawersie grupy Fitz Roy’a w Patagonii, o walce ze ścianą Cytadel na Alasce i o coraz bardziej modnym wśród młodych wspinaczy boulderingu, również w wydaniu amerykańskim, czyli na totalnym luzie.

Tyle mojej relacji, za rok warto pomyśleć o udziale, kto jeszcze nie był, bo z pewnością się nie zawiedzie.

Michał Pyka

fot. Michał Pyka & Piotr Mazur

 

DSC 4385

 

DSC 4394

 

DSC 4431

 

IMG 3132

 

IMG 3167